2 grudnia 2017

Black Mirror (2017)

Ostatnim czasy znacznie zaniedbałam przygodówki. A może to one zaniedbały mnie, bo dobrych produkcji jest jak na lekarstwo. Dlatego też Black Mirror budził we mnie (i nie tylko) wielkie nadzieje. Jak na współczesny reboot sztandarowej niegdyś przygodówki "przystało", point’n’clickowe 2D zastąpiono pełnym 3D co przełożyło się na pogłębienie immersji w grze, jednak przyniosło inne problemy. Ale o tym poniżej. 

Pierwsze minuty, a nawet godziny w grze utrzymały mnie w przekonaniu, że warto było czekać, a czas spędzony w grze będzie bardzo przyjemny. Gorzej prezentuje się jednak zakończenie, a także czas trwania samej rozgrywki (5 godzin). Gra ma wiele wad - tyle dobrze, że twórcom z King Art Games udało się perfekcyjnie oddać atmosferę poprzedniczek zarówno fabułą jak i grafiką oraz udźwiękowieniem. 


Black Mirror 2017 pc game, gra


19 listopada 2017

Harvest Moon: Light of Hope

Kiedy ukazały się pierwsze informacje odnośnie dzieła Natsume na PC, wraz z nimi pojawiły się wielkie nadzieje na hit pokroju Back to Nature. Poniższa recenzja będzie często odnosiła się właśnie do tytułu z 2000 roku po pierwsze właśnie dlatego, że był tak dużym hitem, a po drugie dlatego, że jest to jedyna część w którą grałam jeszcze przed Light of Hope.

Light of Hope to po raz kolejny symulator farmy będący erpegiem z elementami ekonomicznymi. Choć wielu może nie rozumieć fenomenu gier rolniczych, to trzeba przyznać, że cieszą się one wielką popularnością. Androidowy Hay Day, bardziej realistyczny Farming Simulator od GIANTS Software czy właśnie seria Harvest Moon mają niezliczone rzesze fanów, które nie wydają się kurczyć. Ich popularności upatruję w mocno powtarzalnej, ale uzależniającej rozgrywce mającej na celu stałe rozwijanie sprzętu i okolicy. Harvest Moon ma przewagę nad podobnymi mu grami tym, że wkomponowano w niego jeszcze tło fabularne. Harowanie od świtu do nocy w polu jest nieco przyjemniejsze, jeśli wiesz, że możesz tu założyć rodzinę, lub przeżyć magiczną przygodę. Czy Light of Hope pomoże nam taką przeżyć?

Harvest Moon: Light of Hope

2 września 2017

Whispering Willows

Whispering Willows to mały, ale dopieszczony indyk, który jest zarazem debiutem amerykańskiego studia Night Light Interactive. Choć tytuł nie zostanie w mojej pamięci na długo, to chciałoby się, aby każda produkcja indie była dopracowana minimalnie na takim samym poziomie jak Whispering Willows. Mechanika jak i dwuwymiarowa grafika cieszą, nie powodują zgrzytów z odbiorze. Gra nosi także wszelkie znamiona przygodówki widzianej w rzucie bocznym, jednak trochę nad wyraz użyto tu sformułowania „gra logiczna”. Zębów na zagadkach nie zjadłam i generalnie mówiąc grało się łatwo i przyjemnie. Krótko, ale treściwie. Z pomysłem, ale bez większej głębi.


29 sierpnia 2017

Masochisia

Zanim ktokolwiek zostanie zwiedziony przez informację, że Masochisia jest przygodówką point’n’click, niech najpierw upewni się, że temat obłąkania i morderstw jest mu tematem miłym, a przede wszystkim, że ma 18 lat. Masochisię docenią gracze wysoce emocjonalni oraz… wyraźnie skrzywieni. Może nie spodobać się przeciętnemu fanowi point’n’clicków, a może nawet budzić odrazę.

W zależności od tego, kim jesteśmy, jakie przeżycia nosi nasza własna historia i jak bardzo podatni jesteśmy na schizofrenię, tak dalece spodoba nam się Masochisia.


1 lipca 2017

Get Even

Sądzi się, że zapominanie jest naturalnym mechanizmem obronnym mózgu, powstrzymującym człowieka od rozmyślań nad przeszłością i ciągłym przeżywaniem na nowo traumatycznych wydarzeń z przeszłości. – cytat z gry.

Najnowsza gra naszego rodzimego studia The Farm 51 pod tytułem Get Even pozwoliła mi nareszcie zanurzyć się w jednej produkcji na dobre. Mimo wszelkich zarzutów poczynionych pod jej adresem, będę broniła Get Even właśnie między innymi dlatego, że zdołał przekonać mnie do siebie na tyle, iż przeszłam go w całości, dobijając jedenastu godzin na liczniku. A przecież o to w gamedevie chodzi: żeby tworzyć gry, które wessą nas w swój świat i sprawią, że będziemy chcieli jeszcze. Jest to niezwykle trudne w zalewie dzisiejszej gamingowej tandety.  

15 czerwca 2017

What Remains of Edith Finch


Są takie gry, do których opisywania nie potrafię się zabrać. Wszystko to stad, że moje emocje są rozchwiane i nie potrafię ich dobrze ubrać w słowa. Poza tymi oczywistymi emocjami, które pozostawiła po mnie gra (jak nostalgia, smutek i myśli egzystencjalne), jest we mnie również złość. Ogromna złość, że takie gry nie są szerzej reklamowane. Przygoda, która w najmniejszym stopniu nie odstępuje takim tytułom jak Zaginięcie Ethana Cartera (bo nastrojem obie produkcje są do siebie najbardziej zbliżone) nie została przeze mnie zauważona ani prze premierą, ani w jej dniu, ani nawet na miesiąc po niej. Można by to zrzucić na karb małego studia producenckiego Giant Sparrow, które jak dotąd ma na swoim koncie jedynie dwa tytuły (łącznie z What Remains…). Można by się też doczepić, że grę przejdziemy w 2-4 godziny (w zależności czy jesteśmy typem wszędobylskiego lub gnającego przed siebie gracza). Niemniej życzę wszystkim graczom, którzy cenią sobie w rozgrywce coś więcej niż rozrywkę i odskocznie od dnia codziennego, aby zapoznali się z tytułem. Nie pożałujecie.