Szepczący Świat
7 lat temu, kiedy światło dzienne ujrzała przygodówka The Whispered World, po raz pierwszy spotkaliśmy się z krainą Silence. Kraina ta obfitowała w smutek, gdyż była czymś pomiędzy życiem a śmiercią. Innymi słowy był to stan zawieszenia, w którym znajdował się mały chłopiec (Noah) leżący w śpiączce. W świecie tym przybrał alter ego smutnego clowna – Sadwicka. Tym razem Noah powraca do krainy Silence, lecz już nie sam. Towarzyszy mu młodsza siostrzyczka Renie.Historia, która rozegrała się w części pierwszej, niezbędna jest, aby zrozumieć grę Silence. Jednak nie trzeba koniecznie przechodzić części pierwszej, by ją poznać – w Silence już na samym początku Noah wyjaśnia najważniejsze kwestie tego osobliwego świata.
Dwoje dzieci, szczypta wojny i garść czyhającego zagrożenia – przepis na potok łez
Historia ukazana w Silence ma miejsce w kilka lat po tym, jak Noah wybudził się ze śpiączki. Nie ma chłopak szczęścia, bo tym razem nad jego głową słychać przerażające odgłosy bombowców – na świecie trwa wojna. W ostatniej chwili przed nalotem artyleryjskim, rodzeństwu udaje się ukryć w bunkrze. Gdy jednak kurz po bitwie opada, Noah spostrzega, że Renie zaginęła. Nie jest to jednak najgorsze spostrzeżenie. W chwilę później chłopak orientuje się, że znów znalazł się w krainie Silence. Gracz już wie, co wobec tego stało się w prawdziwym świecie… I tak zaczyna się emocjonalna huśtawka. Do takich gier powinno się dodawać w gratisie leki uspakajające!
![]() |
Silence jest nie tylko piękne, jest też przerażające |
Z wojny w wojnę
W krainie Silence także nie dzieje się dobrze. Okazuje się, że i tu toczy się wojna. Wojna pomiędzy Fałszywą Królową i Rebeliantami. Żeby nie było za łatwo, Fałszywa Królowa dysponuje armią obrzydliwych potworów – Poszukiwaczy, którzy częściowo przypominają Obcych Ridleya Scotta.
Gdy Noah orientuje się, że wraz z Renie trafił do Silence, zamierza jak najprędzej się z niego wydostać. Jak się niestety okaże, tym razem nie ma on zbyt wiele do powiedzenia, a wojna wewnątrz krainy utrudnia dodatkowo plan ewakuacji. Dobrze tylko, że mała Renie obdarzona jest czymś, co sprawia, że Poszukiwacze jej nie dostrzegają i tym samym jej nie zagrażają. Renie ma z resztą jeszcze jedną tajemnicę… By ją odkryć – trzeba w Silence zagrać samemu.
![]() |
Poszukiwacz – ślepa marionetka Fałszywej Królowej |
Akapit z dedykacją dla Spota
Pamiętacie Spota? Tę zieloną zmiennokształtną gąsienicę? Któż jej nie pokochał? Dobra informacja jest taka, że w Silence Spota jest bardzo dużo. Jeszcze lepsza informacja jest taka, że na kilku planszach Spot jest jedyną grywalną postacią. A najlepsza informacja jest taka, że Spot jest jeszcze bardziej przytulaśny niż kiedykolwiek! A odgłosy, które wydaje, sprawiają, że ma szczęście, że jest nierealny, bo jakby był realny to zadusiłabym go w uściskach miłości. Spot jest tak cudowny, że mogłabym nim przechodzić całą grę. Spotoholicy – łączmy się!
![]() |
No jak nie kochać Spota? |
Nowa technologia ratunkiem dla przygodówek
Do niedawna przygodówka point’n’click, taka jak The Whispered World, była ponętnym kąskiem jedynie wtedy, gdy powalała fabułą. Nie ma co ukrywać, że w świecie graczy prym wiedzie akcja i walory graficzne. Klasyczne przygodówki schodziły więc na dalszy plan, a ich twórcy stali przed nie lada wyzwaniem, chcąc sprawić, by ich produkcja czymś się wyróżniała.
Dziś, dzięki nowoczesnej technologii, przygodówki przeżywają swój renesans. Raz – że za sprawą grafiki gry przygodowe naprawdę zachwycają, a dwa – że za sprawą równie dopracowanych cut-scenek nabierają dynamiki, którą dotąd nie dysponowały. W Silence: The Whispered World 2 na brak akcji narzekać nie można, a i oko jest czym nacieszyć. A jak ktoś ma dwoje oczu, to można nacieszyć nawet oczy.
Niestety idąc z duchem czasu, przygodówki z jednej strony zyskują, ale z innej tracą. Tracą przede wszystkim na trudności. Zagadki w nowej odsłonie są bezsprzecznie prostsze. Niektórzy będą na to narzekać, ja jednak swój brak narzekań uargumentuję tak: czy naprawdę tak miło jest utknąć w grze na dwa dni, nie wiedząc, co dalej należy zrobić? Ja nie wspominam takich momentów dobrze. Kradło mi to całą radość z gry. Ponadto, jeśli przygodówka jest prostsza, to jest szansa, że sięgnie po nią więcej graczy, a nie sami przygodówkowi weterani. A to zawsze większa szansa, że takich gier będzie więcej w produkcji.
![]() |
Uciekaj Spot, bo ten przebrzydły stwór cię zeżre! |
Powiew świeżości
Silence to wciąż przygodówka point’n’click, jednak zaopatrzona w ruchome tła 2,5D. Dzięki temu zabiegowi lokacje nie są nudne. Zawsze miło jest widzieć, że twórcy dopieszczają plansze i gdzieniegdzie prószy śnieg, a gdzie indziej w oknie powiewa zasłona. Takie zbiegi cieszą. Poza tym, prócz klikania i wskazywania, od czasu do czasu także coś przesuniemy, a także pobalansujemy myszką, aby na przykład nie spaść w przepaść.
W grę – celem większego zaangażowania gracza – wkomponowano także możliwość wyboru kwestii dialogowych. Nie mają one co prawda wpływu na rozwój fabuły, ale sprawiają, że grając możemy bardziej utożsamić się z bohaterem. A pisząc już o bohaterach – mamy trzy grywalne postaci: Noah, Renie i (jakżeby inaczej) Spota. Niekiedy gra się nimi odrębnie, a niekiedy na zasadzie współpracy. W trakcie gry spotkamy też starych znajomych: Shanę, Janusa, a przede wszystkim Yngo i Ralva – zwariowane rodzeństwo kamieni oraz pełno Miodokleszczy i Pierdzikuli, przedziwnych stworzeń i strasznych potworów. Jednym słowem: wszystko to, co w krainie pomiędzy życiem a śmiercią znaleźć się powinno.
Baśniowe tła i wzruszająca historia osieroconego rodzeństwa oderwie nas od rzeczywistości i długo nie pozwoli o sobie zapomnieć. À propos zapominania – zapomnijcie też o szczęśliwym zakończeniu. Są bowiem dwa (do wyboru), a jedno smutniejsze jest od drugiego.
Ale to dobrze, bo moim zdaniem, szczęśliwe zakończenie odebrałoby grze cały charakter. A kto zna produkcje Daedalic Entertainment, ten wie, że studio nie boi się podejmować trudnych i dojrzałych tematów.
+ piękne tła
+ wzruszająca historia
+ innowacyjność jak na przygodówkę
+ Spot
+ Spot
+ ... Spot!
- mniej śmieszna niż poprzedniczka
- smutne zakończenia (ale nie jest to koniecznie minus)
+ wzruszająca historia
+ innowacyjność jak na przygodówkę
+ Spot
+ Spot
+ ... Spot!
- mniej śmieszna niż poprzedniczka
- smutne zakończenia (ale nie jest to koniecznie minus)
7/10