2 września 2016

South Park Kijek Prawdy

Chamska, bezpruderyjna, bezwstydna, rasistowska, seksistowska, bez zahamowań, arogancka, grubiańska, nieokrzesana, nieprzyzwoita, ordynarna, prostacka, prymitywna, wulgarna, świńska, obcesowa, sprośna i niepoprawna politycznie. Taka jest gra South Park: Kijek Prawdy. Gromadzi w sobie wszystko co najlepsze (dla niektórych spaczonych jednostek) i najgorsze zarazem. Więc jeśli pierdzenie przy stole i dłubanie w nosie jest dla Ciebie bezsprzecznym aktem złego wychowania – nie graj. Dobrze Ci radzę. Dłubania w nosie co prawda w South Park nie ma, ale pierd ściele się gęsto.




Chciałoby się napisać: jaki jest South Park, każdy wie. Jednak grając i rozmawiając na temat gry miałam okazję dowiedzieć się, że jednak jest wielu obywateli naszego kraju, którzy o tejże legendzie pojęcia nie ma. A legenda South Parku obchodzić będzie za chwilę swe 20. urodziny. Ten animowany serial dla dorosłych, który stanowi zaplecze fabularne dla gry, na tę chwilę składa się z 267 odcinków w 19 sezonach. Każdy z odcinków jest niepowtarzalny, jak i niepowtarzalnie chamski, bezpruderyjny, bezwstydny… no dobra. Ale nie o serialu my tu. Wystarczy nam wiedzieć, że gra dzieje się właśnie w uniwersum z serialu, co oznacza że spotkamy tu te same postaci, a przede wszystkim naszych ulubionych młodocianych recydywi... eee... bohaterów: Erica, Kenny’ego, Stana czy Kyle’a.

Cartman Szary.
W grze to jednak nie oni będą grali pierwszych skrzypiec, a stworzony przez gracza awatar. Na samym początku poczujemy się nieco jak grając w dziewczyńskie przebieranki przeglądarkowe. Ale wszystko to ma swój cel, gdyż gra reprezentuje gatunek RPG, będąc jednak tym samym jego prześwietną parodią. Do wyboru dostaniemy też klasę bohatera. Możemy być więc wojownikiem, magiem, złodziejem lub… żydem. Protagonista, którego tworzymy okazuje się być „Nowym” w mieście. Wcielimy się więc w dzieciaka, który z rodzicami przeprowadza się do miasteczka South Park i rozpoczyna nowe życie. Przybycie rodzinki jest nieco tajemnicze, a w moim przypadku rozwiązanie tej tajemnicy zajęło aż 16 niewyobrażalnie popieprzonych godzin.

Produkcja broni biologicznej.
Z początku Dekiel (bo takie będzie nasze imię) wydaje się być nieco autystyczny i niemal do samego końca nie usłyszymy z jego ust ani jednego słowa. Nasza misja zaczyna się, gdy ojciec wyrzuca nas z domu, celem uzbierania znajomych na Facebooku. Brzmi trywialnie? I takie właśnie jest. I trzeba dodać, że wszystko co trywialne w wydaniu South Parku, jest równocześnie świetne. Za zdobywaniem przyjaciół, skrywają się misje fabularne, które musimy wykonać. Mamy do przejścia ponad 20 misji głównych, ale i tyleż samo zadań pobocznych.

Tajna broń - Jezus z... bronią?
Główne misje oscylują wokół tytułowego Kijka Prawdy – magicznej drewnianej pałeczki, od której wszystko się zaczęło. Kijek Prawdy został bowiem początkowo skradziony ludzkiej rasie przez Elfy. Będąc po stronie ludzi, musimy rozegrać dziesiątki potyczek z elfami, aby odzyskać Kijek. Ta niegroźna z początku podwórkowa zabawa dzieciaków rozwija się do tego stopnia, że końcowo w sprawę wmieszany zostaje cały świat. I tak, główna fabuła zmusi nas do potyczek z elfami, z kosmitami, z nazi-zombie, a nawet ze zmutowanymi płodami nienarodzonych dzieci. Żeby nie było - uprzedzałam o prymitywizmie i nieprzyzwoitości gry. Dalej czytacie na własną odpowiedzialność. Przechodząc tak przez kolejne etapy i zdobywając jako postać kolejne levele, zbieramy również drużynę, aby wraz z nią, ramię w ramię toczyć walki z wrogami. Sama walka odbywa się na zasadzie mechaniki turowej, to znaczy, że najpierw jedna drużyna próbuje wybić drugą, a potem druga pierwszą. Tocząc bitwy w naszej drużynie jednorazowo znajduje się dwóch wojowników, jednakże możemy ich dowolnie zmieniać. Po drugiej stronie przeciwników może być o wiele więcej i są zazwyczaj wyposażeni w większy zasób życia niż my.

Nazi-zombie: nie dość, że Nazi, to jeszcze Zombie.
Do dyspozycji podczas walk mamy wiele broni, które znajdujemy, kupujemy, a potem ulepszamy - typowe dla RPG. To samo tyczy się uzbrojenia i życiodajnych mikstur. W zależności od tego, na jakim levelu się znajdujemy, takie bonusy możemy wykorzystać przy dozbrajaniu się. Walcząc używamy jednak nie tylko broni, ale i na przykład super mocy (to jest pierdów) wszelkiej maści. Taki Prukoczar czy pierd o nazwie Nagasaki może skutecznie zmieść przeciwnika z powierzchni ziemi. W wachlarzu broni znajdziemy również wyszukane bronie jak wszelkiej maści zabawki erotyczne, zużyte podpaski oraz bobki, które sami w łazience „produkujemy”, a którymi potem rzucamy w przeciwników w celu ich obrzydzenia. No cóż, taki rzygający przeciwnik przecież szybciej… zejdzie.

A pewnego dnia w nocy (?) przyszły do mnie krasnoludki i magicznie mnie pomniejszyły.
Zadania dodatkowe są również zabawne i uradują serce każdego zwyrodnialca. Eee… tzn. fana South Parku. Możemy na przykład stoczyć bitwy ze wszystkimi bezdomnymi, pozbywając się ich na dobre z ulic miasta, a przechadzając się po kanałach, ratujemy trójkę zagubionych bobków… No tak. South Park w pełnej okazałości. Tego nie można przegapić. Rozgrywka oferuje nam też coś co ostatnio jest bardzo na czasie (choć gra miała premierę z początkiem roku 2014). Mowa tu o łapaniu Chinpokomonow. I wymieniając przezabawne nazwy co niektórych nie można zapomnieć o Biebersaurusie, Sadłodaktylu czy Nietoperzoświni.

Moc Cartmana o zacnej nazwie "Paląca Chmura"
Nie tylko Chinpokomony nawiązują do kultury popularnej. Odniesień jest wprost niezliczona ilość. Władca Pierścieni, Gra o Tron, Walking Dead, japońskie mangi czy Gwiezdne Wojny to wierzchołek góry lodowej. W grze spotkamy Morgana Freemana, Ala Gore oraz Baracka Obamę; natkniemy się na nawiązania nie tylko z popkultury, ale i z samego serialu. Obiecuję, że dla jego fanów gra ma wiele smaczków, choćby nawet pod postacią samych przedmiotów, które kolekcjonujemy podczas rozgrywki. A dla „fanów” Adolfa Hitlera znajdą się fragmenty jego przemówień, wypowiadane ustami nazi-zombiaków.

Dekiel niekiedy zmuszony jest przebrać się za dziewczynę i lekarza na raz, a do tego dokonać aborcji na mężczyźnie.
Takie życie. 
Na osobny akapit zasługuje jedna z końcowych misji, która ma miejsce w… jelitach znanego z kreskówki Pana Niewolnika. Nasz bohater Dekiel zmuszony jest aby skorzystać z daru danego mu przez krasnoludki i zmniejsza się do minirozmiarów, po czym wchodzi do jelit Pana Niewolnika przez jego odbyt. (Tak, wiem jak to brzmi, przeczytałam to na głos, nawet pies krzywo na mnie patrzył, a to dziwne, zważywszy, że nie mam psa). Misja w bebechach wydawała się być szczytem wszystkiego. No bo czy spotykasz na co dzień bohaterów gier, które są duchami tego, co Pan Niewolnik włożył sobie w cztery litery kilka lat wcześniej? Nie będę mówić, co jeszcze znajdziemy w jego jelitach – to trzeba zobaczyć (ale nic nie jedzcie grając). I tak, jak misja w bebechach wydawać by się mogła szczytem szczytów, to muszę przyznać, że South Park chwilę później zaoferował mi coś jeszcze bardziej upadłego moralnie.

Będąc u fotografa pedofila możesz zdjąć spodnie albo... zdjąć spodnie.
Prawdziwy degenerat, eee… zwolennik South Parku nie potrzebuje do szczęścia takich ulepszeń technologicznych jak tło muzyczne, bo i bez tego marka ta oferuje wystarczającą rozrywkę. Jednakże gra takowe ulepszenie posiada. Co więcej, nie jest ono zrobione „na odwal”. Jak z resztą wszystko w grze, muzyka stoi na najwyższym poziomie (no, może żarty stoją na najniższym). Przechodząc misję werbowania do drużyny gotów, uświadczymy wpadających w ucho kawałków rockowych i metalowych, a walcząc z przeciwnikami dostaniemy nawet tła wzorowane na tych z Mortal Kombat czy z Matrixa. No miodzio.

Terrance i Philip w stylu matrixowskim nauczą Cię, jak wypuścić ze zwieraczy "Nagasaki".
Wszystkie te godziny spędzone przy grze uważam za szczęśliwe i pełne łez wywołanych śmiechem. Grając wieczorami, spoglądałam na zegarek z myślą, że już trzeba iść spać, ale najpierw „jeszcze tylko jedna misja”. I na tej jednej ostatniej nigdy się nie kończyło. Mówi to samo za siebie. Humor (tylko ten niskich lotów) to znak rozpoznawalny marki South Park. Nie zabrakło go również w grze. Fani serialu będą zachwyceni. I nawet ja, która fanką nigdy nie byłam, bawiłam się przy grze znakomicie. Gra to kultowe teksty w stylu: „Nie dotykaj go! On jest rudy!” i kultowe postaci. Śmiało mogę napisać, że jej ukończenie zachęciło mnie do szerszego zapoznania się z wersją serialową. A nawet do zapoznania się ze wszystkimi sezonami (choćby dopiero na emeryturze).  Już niebawem będzie nam te szczęście zagrać w kolejną odsłonę South Park. Tym razem, zamiast wszędobylskiego naigrawania się z dorobku światowej fantastyki, na tapetę weźmiemy superbohaterów. Po raz kolejny wyczuwam zbliżający się upadek moralny i humor niskich lotów. I wiecie co? Już nie mogę się doczekać.

9/10


Data premiery: 04.03.2014